Znicz ograł Tęczę, przełamanie Śniardw, triumfalny marsz Mazura

Najwyżej sklasyfikowany zespół seniorski powiatu piskiego, Znicz (obecnie 3. miejsce w IV lidze), zmierzył się 1 kwietnia u siebie z Tęczą Biskupiec. Podopieczni trenera Przemysława Kołłątaja wybiegli na boisko wyraźnie zmotywowani, by zatrzeć kiepskie wrażenie z wcześniejszej kolejki (wysoka porażka z Polonią Lidzbark Warmiński).

Pogoda nie rozpieszczała, a padający od wielu godzin deszcz sprawiał, że murawa coraz mniej przypominała… murawę. Mimo to Znicz od samego początku ruszył odważnie do ataku, a golkiper gości odnotował kilka nie tylko skutecznych, ale i widowiskowych interwencji. Zbyt wiele do powiedzenia nie miał jednak w 18. minucie, kiedy to Kacper Sylwisty niemal... pobił rekord skoku wzwyż i – wykorzystując dośrodkowanie Błażeja Makara – głową umieścił futbolówkę w siatce.

Radość miejscowych kibiców została nieco ugaszona w ostatniej akcji pierwszej połowy. Przyczynił się do tego Tomasz Strzelec, doprowadzając do wyrównania mocnym uderzeniem z dystansu.

Czerwono-zieloni nie mieli zamiaru godzić się na jakikolwiek podział punktów. Po zmianie stron na 2:1 (60’, z rzutu karnego) strzelił Jakub Mosakowski, a ostateczny wynik spotkania na 3:1 ustalił w 70. minucie Dawid Pietkiewicz.

Szczebel ligowy niżej, w klasie okręgowej, kibice naszego powiatu mieli aż dwa powody do radości. Pierwszym było przełamanie Śniardw Orzysz (obecnie 9. miejsce). Brygada prowadzona przez trenera Roberta Dobkowskiego wyruszyła do Sępopolu, by rzucić rękawicę depczącej jej po piętach w tabeli Łynie.

Zaczęło się niezbyt optymistycznie, bo od 27. minuty orzyszanie musieli grać w osłabieniu (czerwoną kartkę zobaczył Dawid Żołądkiewicz). Choć gospodarze naciskali, Śniardwy nie pozwoliły się zdominować. Co więcej, w ostatnich minutach pojedynku zwycięskiego gola zdobył nowy nabytek drużyny – doświadczony Damian Kuszmider.

– Zespół zostawił na boisku mnóstwo potu i zdrowia. I choć mecz nie układał się po naszej myśli, to walka do ostatniej minuty o korzystny wynik opłaciła się. Determinacji, by się przełamać i wygrać to spotkanie nie brakowało nikomu. Po tym meczu zespołowi należą się ogromne brawa – na gorąco podsumował pojedynek Robert Dobkowski, trener 9. obecnie zespołu w tabeli.

Miniony weekend to także drugi z rzędu, zwycięski, bardzo solidny występ Mazura Pisz. Drużyna ze stolicy powiatu rundę jesienną nieco „przespała”, przez co balansowała tuż nad dnem stawki. Trener Kamil Pyczot, który przejął stery w przerwie zimowej, najwyraźniej znalazł sposób, by ją obudzić. Po wysokim zwycięstwie w derbach, piszanom przyszło zmierzyć się ze sklasyfikowaną jedną lokatę wyżej Roną 03 Ełk. Ewentualna wygrana umożliwiała przeskoczenie z 15. na 14. miejsce w tabeli.

Korzystną dla Mazura „roszadę” rozpoczął Łukasz Barański, potwierdzając tym samym, że zdobyty rok wcześniej tytuł króla strzelców nie był dziełem przypadku. Rywale zabrali się odważnie do odrabiania strat, lecz zostali skarceni przez Mateusza Sokołowskiego. Po wygranej (2:0), piszanie dysponują 13 punktami.
Co ciekawe, 8 kwietnia będą mieli doskonałą okazję, by wykonać kolejny krok w stronę szczytu tabeli. Na wyjeździe zmierzą się bowiem z LKS Różnowo, który wyprzedza ich tylko o 2 „oczka”.

Najbliższa sobota jest bardzo ważną datą także w kalendarzu MKS Ruciane-Nida. Jedyna nasza ekipa w klasie A zainauguruje rundę wiosenną na własnym stadionie z Pojezierzem Prostki