Hektary błota, urwane ośki i... potężna satysfakcja

2020-11-09 16:34:37(ost. akt: 2020-11-09 16:36:47)
Jest błoto, jest dym, jest... OK!

Jest błoto, jest dym, jest... OK!

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

MOTORYZACJA || Gdy jedni chowają się przed mrozem i błotem w domach, oni... odpalają silniki. Blisko 15-osobowa brygada quadowców zmierzyła się w Orzyszu z trasą MUD PRO.
Czyli wyzwaniem, które ledwie nieco wcześniej, we wrześniu, przyciągnęło na teren Squadu Inicjatyw Polany Kultury całą rzeszę miłośników motoryzacji. 8 listopada trzeba było o tłumach zapomnieć. W dzisiejszych realiach podobne "zloty" nie są już możliwe z powodu odgórnych obostrzeń. I choć na "liście startowej" pojawili się nie tylko miejscowi (udział wzięli także m.in. reprezentanci Szczuczyna, Pisza, Łomży czy Giżycka), to wszelkie zasady bezpieczeństwa zostały zachowane.

— Nie przyjechał nikt, kto miał choćby cień wątpliwości co do własnego stanu zdrowia. Każdy podszedł do tego poważnie. Poza tym podzieliliśmy się na małe, maksymalnie 4-osobowe grupy. Zachowanie między nimi bezpiecznego dystansu nie sprawiało najmniejszych problemów — mówi Krzysztof Roszko, prezes Squadu. — Startowaliśmy w różnym czasie i rywalizowaliśmy na obszarze ok. 60 hektarów. Co więcej, każdy miał na sobie oczywiście i kominiarkę, i kask. W końcu upadek na głowę z rozpędzonego quada potrafi wykończyć szybciej niż jakikolwiek wirus — dodaje.

Podczas wrześniowych mistrzostw, gospodarze skupiali się głównie na kwestiach organizacyjnych. Nie mieli okazji, by z ekstremalną, przygotowaną przez nich trasą zmierzyć się "na serio" osobiście.

— Szczerze? Po czterech godzinach mieliśmy już dość. Nabraliśmy jeszcze większego szacunku do tych, którzy ostatnio z nią walczyli. Najlepsi pokonali ją nawet 7-krotnie — wspominają orzyscy quadowcy, którym jeszcze wyżej poprzeczkę zawiesiła pogoda. Dwa miesiące temu mogłoby wydawać się to mało realne, ale... w niedzielę na trasie było jeszcze więcej błota.

Na szczęście obyło się bez kontuzji. Tradycyjnie jednak ucierpiał sprzęt. — Pourywane ośki, zerwane wyciagarki... Czyli dzień jak co dzień w życiu quadowca. Tego typu usterki to nierozerwalna część tego sportu — podsumowuje ekipa Squadu.

Kamil Kierzkowski

Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5