Jechali ostro, choć tonęli w błocie. Nowa "perełka" na mapie Polski

2020-09-08 15:18:27(ost. akt: 2020-09-08 15:34:28)
Poziom trudności zaskoczył nawet "starych wyjadaczy" motoryzacji

Poziom trudności zaskoczył nawet "starych wyjadaczy" motoryzacji

Autor zdjęcia: Krzysztof Roszko

MOTORYZACJA || Pół setki specjalistów od quadów z najróżniejszych stron Polski stawiło się 5 września w Orzyszu, by spróbować sił w MUD PRO. Do mety dotarło niewielu, na morderczej trasie poległa blisko połowa uczestników. Wygrał Krzysztof Wajda z Olsztyna.
Miało być MUD PRO, czyli "błotniście" i profesjonalnie. I było, o czym przyszło przekonać się 50 drużynom (zawodników startujących "w pojedynkę", bez żadnego wsparcia, było niewielu) z takich miast jak np. Warszawa, Toruń, Olsztyn, Łomża, Szczuczyn, Suwałki, Szczytno czy niewielkie Glinki k. Kolna.

Do inauguracji nowego orzyskiego projektu ekstremalnych przepraw terenowych szykowano się od dawna. — Z przygotowaniami ruszyliśmy już w maju. Wszystko po to, by podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej — mówi Krzysztof Roszko, organizator zawodów i prezes Squadu Inicjatyw Polany Kultury w Orzyszu.

Tuż przy słynnym poligonie, na którym często ćwiczą nie tylko polscy żołnierze, ale i wojska NATO, powstała licząca przeszło 5 km, najeżona przeszkodami pętla. To na niej trzeba było "wykręcić" jak najlepszy wynik. Poza naturalnymi "utrudniaczami" (m.in. tytułowe, potrafiące pochłonąć quada w całości obszary błotne), organizatorzy przygotowali wiele dodatkowych niespodzianek. Największe wrażenie robiła siedmiometrowa (w szczycie wysoka na niemal 5 metrów) równoważnia, którą trzeba było pokonać możliwie najszybciej na czterech kółkach.

Obrazek w tresci

Gdy jedni tonęli w błocie, inni w tym czasie "latali nad ziemią"; fot. Krzysztof Roszko

— Był to jeden z elementów trasy, z którym pozwoliliśmy uczestnikom zapoznać się bliżej jeszcze przed startem. Większość podchodziła do tej przeszkody "na raty". Bo choć odpowiednio wszystko zabezpieczyliśmy (m.in. przytwierdzając specjalną siatkę ograniczającą ślizganie się kół), to wysokość i tak budziła respekt. Quadowcy to twardzi goście, ale nikt nie chciał ryzykować upadku z takiej wysokości — słyszymy w "Squadzie". Gdyby jednak cokolwiek się wydarzyło, nad bezpieczeństwem zawodów i sprawnym jej przebiegiem czuwała (poza tradycyjną kadrą) dodatkowo ekipa medyczna OSP Odoje oraz Wojskowa Straż Pożarna.

Pieczątki na złoto

Sobotnie mistrzostwa były dwuetapowe. Pierwszy wyścig był tzw. "czasówką". Zawodnicy ścigali się na łatwiejszym, "szybszym" fragmencie trasy. — Tego typu rozwiązania stosowaliśmy już podczas innych organizowanych przez nas imprez quadowych. Wyniki tego przejazdu były naszym zabezpieczeniem na ewentualność, gdy np. dwójka zawodników uzyskała identyczny rezultat w "głównym" wyścigu. I tym razem również okazało się to przydatne — tłumaczy Krzysztof Roszko.

Wszyscy śmiałkowie, podczas "właściwej" walki z ekstremalnie niełatwym terenem, musieli już pamiętać o zbieraniu pieczątek (ulokowanych przy kluczowych elementach trasy). Każda miała inną wartość, co było uzależnione od poziomu trudności danej przeszkody. Każdy z uczestników musiał sam decydować o taktyce: czy błyskawicznie "łamać" kolejne pętle zbierając mniej "łatwiejszych" punktów, czy poświęcić szybkość na rzecz większej liczby mniej dostępnych stempli.

Obrazek w tresci

Triumfator MUD PRO 2020, Krzysztof Wajda z Olsztyna; fot. Squad Inicjatyw Polany Kultury w Orzyszu; fot. Squad Inicjatyw Polany Kultury w Orzyszu

Po 10 godzinach "ostrej jazdy", na najwyższym stopniu podium zameldował się Krzysztof Wajda z Olsztyna.

— To niesamowity facet. W porównaniu do części zawodników, którzy ścigają się już od ok. 10 lat, Krzysztof był prawie debiutantem. Swoim zapałem, wytrzymałością i dobrą taktyką (a jednocześnie bardzo przyzwoitym sprzętem), utarł nosa wielu "starym wyjadaczom" — mówią organizatorzy.

Dwa kolejne stopnie prestiżowego "pudła" zostały zdobyte przez klan Zyskowskich, reprezentantów niewielkiej, przez wielu niedocenianej Glinki (k. Kolna). Klaudiusz opuścił Orzysz ze srebrem, zaś Stanisław z brązem.

— Wszystkim zawodnikom, za tę spektakularną walkę, należą się słowa uznania. To, co robiliście na trasie, było niesamowite. Dziękujemy także burmistrzowi Zbigniewowi Włodkowskiemu, który obdarzył nasze stowarzyszenie zaufaniem, docenił nasz potencjał i umożliwił dalszy rozwój infrastruktury dla naszej działalności. Dzięki temu dysponujemy miejscem unikatowym na skalę Polski — podsumowuje Krzysztof Roszko, zapraszając jednocześnie na kolejną edycję "Wyścigu Po Wolność", który odbędzie się 11 listopada. Poprzedzi go tradycyjna, uroczysta parada quadów i crossów, "rycząca" na ulicach Orzysza na cześć rocznicy odzyskania niepodległości.


Kamil Kierzkowski

Obrazek w tresci


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5