Nocna obława na kłusownika. "Na tym jeziorze to nie przejdzie!" [ZDJĘCIA]

Są informacje, które jednocześnie i bulwersują, i cieszą. To jedna z nich. Miejscowych miłośników wędkarstwa trudno bowiem bardziej czymś zezłościć niż kłusownictwem.

Działania prowadzone w ostatnich latach na orzyskim akwenie (w których przoduje ekipa spod szyldu Wędkarski Orzysz) sprawiły, że coraz częściej widuje się na naszych wodach nie tylko rekordowe okazy (np. liczące ponad 1 metr szczupaki), ale i... "grube ryby" wędkarstwa. Wystarczy przypomnieć niedawną majówkę, podczas której na jeziorze Orzysz zameldowali się topowi polscy eksperci od "moczenia kija", a nawet... znany z wędkarskich programów telewizyjnych Olin Gutowski, który nakręcił tu kolejny odcinek swej najnowszej produkcji. Dobra opinia o "Wędkarskim Sercu Mazur" idzie w świat.

Najwyraźniej nie wszystkim jednak się to podoba. — Dzisiejszej nocy czterech naszych strażników, w patrolach zarówno z łodzi jak i brzegu, zatrzymało na gorącym uczynku mężczyznę, który na pontonie ściągał z jeziora Orzysz kłusownicze sieci — słyszymy w szeregach Wędkarskiego Orzysza.

Działania, jak przekonują, były efektem m.in. wieczornego patrolu z łodzi, który w danej okolicy zauważył podejrzanie zachowującą się osobę.

"Obława" zaczęła się nocą, czyli o porze ulubionej przez kłusowników. Do akcji włączyli się i orzyscy policjanci, którzy stawili się na miejscu zaledwie po kilku minutach od zgłoszenia. — Policjanci z sekcji kryminalnej zabezpieczyli nie tylko kilkanaście kilogramów ryby (3 szczupaki, 6 leszczy, 37 okoni, sieję i płoć), ale także służący do popełnienia przestępstwa ponton — słyszymy od uczestników akcji.

— Dziękujemy także wędkarzom, którzy informowali nas od jakiegoś czasu o podejrzanym pontonie pojawiającym się w okolicy, w której doszło do zatrzymania kłusownika. Dla innych podobnych jemu mamy prosty komunikat. Oczy mamy wszędzie, dzisiaj on, jutro ty! — podkreślają orzyscy działacze.

kk