Na rodzinny duet nie było mocnych. Złowili złoto w Orzyszu

2018-10-09 08:17:24(ost. akt: 2018-10-09 10:04:36)

Autor zdjęcia: Łukasz Nikołajuk

WĘDKARSTWO/// Aż 56 śmiałków wypłynęło 6 października na wody jeziora Orzysz, by - z kijem w ręce - zawalczyć o złoto Spinningowych Teamowych Zawodów Wędkarskich. Triumfowała doświadczona ekipa miejscowa: Zbigniew i Dariusz Klimaszewscy.
Gdyby nie liczyć zorganizowanych niedawno zawodów z cyklu ogólnopolskiego grand pix, zeszłosobotni turniej poławiaczy byłby zapewne najlepszym frekwencyjnym wynikiem w historii, który odnotowano na jeziorze Orzysz (a przynajmniej ostatnich wielu, wielu lat). Na plaży miejskiej zameldował się prawdziwy tłum. Pokaźną liczbę załóg wystawili naturalnie gospodarze, ale nie brakowało i reprezentantów z pozostałych stron powiatu (np. Pisz czy Bemowo Piskie), kraju (Łomża, Siedlce, Barczewo, Gliwice czy Suwałki), a nawet zza granicy. O międzynarodowy wymiar wydarzenia zadbały coraz wyraźniej integrujące się wędkarsko z okolicą załogi stacjonującego pod Orzyszem batalionu NATO

Tym razem przyjezdni okazali się jednak bez szans. Podium całkowicie opanowali bowiem miejscowi wędkarze, na czele ze Zbigniewem i Dariuszem Klimaszewskimi. Łupem ojca i syna (łowiących na owym akwenie pewnie odkąd tylko sięgają pamięcią) padły tego dnia trzy wymiarowe szczupaki: 52, 56 i 57 cm, a także jeden okoń (22 cm). Stosunkowo udany połów przełożył się na 2340 punkty, które zapewniły im tytuły mistrzowskie.

Na drugim miejscu podium stanęli Rafał Zienda i Adam Leśniczy (2130 punktów), a brąz przypadł w udziale Michałowi Makarewiczowi i Adamowi Opackiemu (1790 punktów). Pierwsza z załóg gości, Bartosz Plichta i Marcin Sadowski z Barczewa, uplasowała się na 4. lokacie. Przyjezdnym na otarcie łez pozostała świadomość (i nagroda!), że złowili tego dnia największego "zębatego", mierzącego 73 cm. Łącznie, w ciągu pięciogodzinnej rywalizacji, złowiono 21 wymiarowych szczupaków i 26 okoni, które punktowano od 20 cm.

Impreza okazała się idealnym przykładem tego, że wspólnymi siłami można zrobić naprawdę wiele. Organizatorów (koło PZW Orzysz oraz orzyski MOSiR) wsparły dodatkowo lokalne sklepy wędkarskie - Ochotka i Wodnik z Orzysza oraz Pike z Pisza. Celem, jak przekonują zgodnie inicjatorzy, była nie tylko rywalizacja, ale i promocja jeziora Orzysz jako zbiornika typowo sportowego.

Wydaje się, że cel - do niedawna jeszcze niezwykle odległy - nabiera realnych kształtów. Skąd rosnąca popularność akwenu? Czy uda się utrzymać ów trend? — Nie ukrywamy, że byliśmy nieco zaskoczeni frekwencją, bo dotychczas w organizowanych zawodach liczba startujących była praktycznie o połowę mniejsza — mówi Łukasz Nikołajuk z orzyskiego MOSiR, koordynator zawodów.

— Prawie 60 osób startujących pokazuje, że jezioro Orzysz staje się coraz popularniejsze, a my na zawodach możemy gościć coraz to lepszych zawodników. Powodem tej popularności jest bez wątpienia fakt, że udało się wypracować kompromis z Zarządem Głównym PZW w sprawie odłowów sieciowych. Od początku roku na jeziorze nie widzimy już sieci. Jeśli uda się ten stan utrwalić w postaci stosownej umowy, która jest obecnie procedowana, to uważamy, że frekwencja na zawodach, jak i liczba turystów wędkujących na jeziorze Orzysz, będzie coraz większa — dodaje.

Kamil Kierzkowski

TO TYLKO FRAGMENT ARTYKUŁU. CAŁOŚĆ W NAJBLIŻSZYM, PIĄTKOWYM WYDANIU GAZETY PISKIEJ.
Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5