Futbol, policja, deszcz i... grad bramek. Derbowy triumf Śniardw

2017-03-20 09:51:57(ost. akt: 2017-03-20 10:37:54)

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

W pierwszym tegorocznym sprawdzianie ligowym "okręgówki", Mazur Pisz uległ 18 marca Śniardwom Orzysz 5:0. Porażka przed własną publiką boli tym bardziej, że spotkanie miało charakter derbowy, co stanowi pewien wyznacznik obecnego, futbolowego układu sił w powiecie piskim.
– Pada, wieje i zimno jak cholera. To jednak mecz o szczególnym znaczeniu, więc trzeba było przyjechać tu obowiązkowo – mówili przed pierwszym gwizdkiem kibice orzyskich Śniardw, którzy w minioną sobotę stosunkowo licznie stawili się na stadionie przy ul. Mickiewicza w Piszu.

Piłkarze Mazura, choć teoretycznie grający u siebie, 18 marca mogli mieć dość mieszane wrażenia. Zdawało się, że komplet porażek podczas zimowego okresu przygotowawczego nadwątlił wiarę i oddanie piskich miłośników futbolu, z których – mimo "rzutu beretem" na stadion – niewielu postanowiło wesprzeć dopingiem swoją drużynę.

Z policją w tle

Frekwencję wśród "publiczności" wyraźnie poprawiła natomiast... policja. Kolejne patrole co rusz meldowały się przy boisku i można było odnieść wrażenie, że szykuje się niemała afera. Nadzwyczajna czujność mundurowych była w pewien sposób uzasadniona, gdyż niewiele przed spotkaniem wpłynęło zgłoszenie o rzekomo planowanej "konfrontacji", do której miało dojść między kibicami.

Żadnych walk jednak nie było, choć i trudno byłoby oczekiwać, by garstce przemarzniętych na kość miłośników futbolu podobne kwestie były w ogóle w głowie. Mundurowi stawili się jednak po to, by było bezpiecznie. I bezpiecznie było.

Co ciekawe, ich obecność odbiła się natomiast bezpośrednio na szeregach Mazura Pisz.

– Marcin Mąka, jeden z kluczowych zawodników, pracuje właśnie jako policjant. Niemal w momencie, gdy brał torbę z rzeczami na mecz i szykował się do wyjścia, otrzymał telefon z pracy. Efekt był dość specyficzny: Marcin pojawił się na stadionie, lecz w policyjnym mundurze, a nie koszulce Mazura. Zabezpieczał więc spotkanie, w którym sam powinien brać udział – mówili przedstawiciele piskiego zespołu.

Do jednej bramki

Przy mieszanej, gorąco-zimnej aurze zabrzmiał pierwszy gwizdek. Obie strony, chcące od pierwszych minut udowodnić, że wiodą futbolowy prym w powiecie, ruszyły do ataku. Nim jednak mecz na dobre się rozpoczął, w chwilowym chaosie panującym w polu karnym Mazura najlepiej odnalazł się Mateusz Wiński. Zawodnik debiutujący w koszulce Śniardw dopadł do odbitej przez gospodarzy futbolówki i bezlitośnie otworzył wynik spotkania.

W sytuacji było nieco szczęścia, lecz - wedle przysłowia - ponoć sprzyja ono lepszym. A w sobotę stroną dominującą coraz wyraźniej był Orzysz. Potwierdzeniem tego była zdobyta kilkanaście minut później bramka Jana Sidorowicza. Fundament orzyskiej ekipy podszedł do wykonania rzutu wolnego, podyktowanego niewiele za polem karnym rywali. I – w swoim stylu – uderzył niesamowicie precyzyjnie, nie dając szans młodemu golkiperowi Mazura, jednocześnie udowadniając, że przy stałych fragmentach gry jest jednym z głównych atutów zespołu prowadzonego przez Bartłomieja Koniecko.

Nim jednak opadły emocje po drugiej bramce, snajperskiego sukcesu najwyraźniej pozazdrościł koledze Dawid Skalski. W 29. minucie spotkania, 21-letni zawodnik również zdecydował się na strzał z rzutu wolnego. Piłka poszybowała wysoko, nabierając rotacji, by ułamek sekundy później minąć poprzeczkę o centymetry i załopotać ponownie w siatce gospodarzy.

Zrobiło się 3:0 i mogłoby się wydawać, że jest już po meczu. Blisko 31. minuty futbol ukazał jednak swoją "zapaśniczą" naturę. W walce o piłkę, która wywiązała się między Pawłem Uszyńskim i Konradem Olszewskim, zdaniem arbitra, przewinił drugi z piłkarzy. Sędzia bez najmniejszych wątpliwości wskazał czerwoną kartkę, choć... wątpliwości wokół jego decyzji było bardzo dużo.

Grający z przewagą jednego zawodnika Mazur poczuł swoją szansę. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie. Po wznowieniu natomiast - wbrew oczekiwaniom kibiców - swoje warunki gry ponownie narzucili orzyszanie. Zadania potwierdzenia dominacji podjął się Kamil Stawiecki, który - po trafieniach w 56. i 77. minucie - ostatecznie przypieczętował derbowy triumf Śniardw (5:0).

Była to już druga wygrana zielono-niebieskich nad Mazurem w tym sezonie. Pierwsze, jesienne spotkanie na stadionie w Orzyszu zakończyło się wynikiem 3:2

Okazję do zdobycia kolejnych punktów oba zespoły będą miały już w najbliższy weekend. Śniardwy podejmą wówczas u siebie, w kolejnych derbach, trzeci zespół powiatu piskiego – MKS Ruciane-Nida. Piszanie natomiast ruszą walczyć na wyjeździe z 11. w tabeli Granicą Bezledy.


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5