Ruszyli na futbolowy podbój stolicy. Zabrakło niewiele

2017-01-10 12:21:53(ost. akt: 2017-01-16 12:35:10)

Autor zdjęcia: Archiwum organizatorów

Chwilę po rozegraniu ostatnich spotkań w halowych ligach naszego regionu, wyselekcjonowana reprezentacja z powiatu piskiego i ełckiego - pod szyldem Aviva Bomir - wyruszyła do Warszawy, by 8 stycznia rywalizować w ramach prestiżowego turnieju Soccer Arena Cup 2017.
O tym, że łatwo nie będzie, wszyscy wiedzieli jeszcze długo przed niedzielnymi zawodami. Na miejscu zameldowało się 60 utytułowanych drużyn z całej Polski (wśród nich nie brakowało i reprezentantów Ekstraklasy), które podzielone zostały na 12 grup. Zespoły zwracały uwagę nie tylko wysokim poziomem technicznym, ale często i nietuzinkowymi nazwami (m.in. Pięty Cejrowskiego, Swobodna Przestrzeń czy Chłopcy z Ferajny).

I faktycznie - w pierwszym meczu grupy H, nasi reprezentanci przegrali z Galaktycznymi Łuków 2:1.

- Nawierzchnia boiska różniła się od tej, na której graliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Nieco wybijało nas to z rytmu. Był to jednak wyrównany pojedynek, po którym wiedzieliśmy, że tak szybko nie pozwolimy się wykluczyć z turnieju - mówi Paweł Kubrowski, jeden zawodników drużyny Aviva Bomir.

Porażka w debiucie zmotywowała naszych piłkarzy, dzięki czemu w pozostałych spotkaniach grupowych nie dawali już rywalom najmniejszych szans: z AZS WIT wygrali 1:5, z Old Eagles Koło 8:0, pieczętując awans zwycięstwem nad Tarnów City 6:0.

Do fazy pucharowej Aviva Bomir startowała z drugiego miejsca w grupie H, więc na ich drodze stanęli bezwzględni dominatorzy z grupy B - FC Górka. Lecz choć rywalom udało się dość szybko pokonać dwukrotnie golkipera pisko-ełckiej ekipy, to w dalszej części meczu to nasi napastnicy szaleli pod bramką przeciwników, odrabiając straty i wpisując się na listę strzelców aż 5 razy.

Droga do ćwierćfinału stanęła otworem, a tam czekali już jedni z głównych faworytów do złota - Wesoła Zbieranina. Historia się powtórzyła, lecz tym razem już nie miała szczęśliwego zakończenia.

- Już na początku straciliśmy dwie bramki, więc wzmocniliśmy atak, by doprowadzić do remisu. Udało się, jednak przy stanie 2:2 każdy z nas myślał już chyba, że scenariusz będzie podobny do poprzedniego meczu. Pojawiło się rozluźnienie, zamiast skutecznej gry zespołowej próbowaliśmy niepotrzebnie akcji indywidualnych... Rywale to szybko wykorzystali, mądrze kontrując i wygrywając ostatecznie spotkanie 6:3 - przekonywali chwilę po meczu nasi reprezentanci.

- Zebraliśmy dobrą drużynę. Jeśli tylko się ogramy i będziemy się lepiej rozumieli na boisku, na pewno jeszcze wielokrotnie weźmiemy udział w podobnych, prestiżowych turniejach. Wtedy na ćwierćfinale na pewno się nie skończy - podsumowuje Paweł Kubrowski.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5