Mniej niż punkt od utrzymania w IV lidze

2016-07-05 08:56:31(ost. akt: 2016-07-05 09:07:21)
Trener Śniardw podczas rozmowy ze swymi zawodnikami

Trener Śniardw podczas rozmowy ze swymi zawodnikami

Autor zdjęcia: Archiwum klubu

Wszystko wskazuje na to, że przygoda Śniardw Orzysz z IV ligą właśnie dobiegła końca. O kluczowych momentach sezonu, kontrowersjach i prawdopodobnym, przyszłym kształcie drużyny - rozmawiamy z trenerem Januszem Limbergerem.
— Śniardwy spadają do "okręgówki" mimo 10. miejsca i 41 punktów, czyli z takim samym dorobkiem co awansujący Warmiak Łukta. O wszystkim decydują minimalne różnice w bilansie... - jak duży czujecie niedosyt?
— Bardzo duży, przegraliśmy praktycznie o włos. Nadzieje na utrzymanie roznieciła runda wiosenna, która była w naszym wykonaniu po prostu świetna punktowo. Mimo dość skromnego składu (m.in. kontuzje Roberta Maniurskiego i Pawła Dymińskiego - przyp. red), udało nam się uzyskać 4. wynik w tej części sezonu. I to jako beniaminek. Wśród drużyn, które - nie oszukujmy się - dysponują zdecydowanie szerszym zapleczem kadrowym i finansowym. Liczy się jednak nie tylko jedna runda. Swoją drogą: w mej ocenie jesienią graliśmy zdecydowanie lepiej, lecz mieliśmy jeden podstawowy problem: skuteczność.

— Sporo kontrowersji wywołała niespodziewana porażka Mrągowa z Warmiakiem (1:2), dzięki której to właśnie piłkarze z Łukty - a nie Orzysz - świętowali utrzymanie...
— Mimo zapewnień ze strony Mrągowii, że wszystko było fair, niezbyt to kupuję. Mrągowo to dużo silniejszy zespół od Warmiaka, a w dodatku w końcówce meczu pojawia się bramka samobójcza... Bardzo dziwna sytuacja. Nie chcę jednak rzucać oskarżeń: wiem tyle, że mogliśmy zagrać lepiej w całym sezonie, by nie oglądać się na mecze rywali.

— Najdotkliwszą porażką wydaje się przedostatnie spotkanie z Omulwią Wielbark. Choć usytuowani niżej w tabeli, zdołali wygrać 1:4 i odebrali Śniardwom status niepokonanych przed własną publicznością. Co wówczas zawiodło?
— Kilka czynników. Podświadomie poczuliśmy się chyba zbyt pewni siebie. U siebie byliśmy nie do zatrzymania. Omulew przyjechała natomiast z serią 3 porażek z rzędu oraz bilansem 1 zdobytej i 10 straconych bramek. Objęliśmy bardzo szybko prowadzenie, co jeszcze bardziej uśpiło naszą czujność. Później strzelili nam bramkę "do szatni". A w 2. połowie... Cóż. Nokautujące 8 minut, w których właśnie w pewnym sensie straciliśmy utrzymanie. Presja, niepotrzebne ciśnienie. Piłka jest brutalna, zabrakło nam koncentracji i doskonale to wykorzystali. Czasu jednak nie da się cofnąć...

— ...a gdyby była taka możliwość: znalazłby Pan jakąś z własnych decyzji - z perspektywy całego sezonu - którą można byłoby uznać za chybioną i wartą zmiany?
— Każdy jest w stanie znaleźć coś takiego. Powiem szczerze, że jestem trochę rozczarowany postawą niektórych chłopaków z Ełku, którzy ostro trenowali z nami zimą. Mieli wzmocnić solidnie Śniardwy, piłkarsko wyglądali bardzo fajnie. To miał być motor napędowy: zwłaszcza dla naszych działań ofensywnych. Z różnych powodów jednak zniknęli na początku rundy, co było chyba nie do końca profesjonalne. Przygotowywaliśmy pod nich grę całego zespołu... Gdybym wiedział, że tak będzie, podszedłbym do tego inaczej. Drugą sytuacją byłaby natomiast ta z meczu z Warmiakiem. Prowadziliśmy 2:1, gospodarze wyrównali, a ja podjąłem decyzję o zagraniu "va banque". Nie chcieliśmy remisu, mieliśmy wyrwać 3. punkty, jednak udało im się skontrować, przez co wyjechaliśmy bez żadnego. Ponownie zagraliśmy widowiskowo, lecz zawiodła skuteczność. Gdybyśmy zagrali nudnie i zachowawczo, to teraz pewnie bylibyśmy w IV lidze. "Polak mądry po szkodzie".

— Pamiętam olbrzymią radość i głośne w całym mieście świętowanie, gdy Śniardwy oficjalnie potwierdziły rok temu swój awans do IV ligi. Jak Pana podopieczni zareagowali na wiadomość, że najprawdopodobniej to koniec ich przygody z tym szczeblem rozgrywek?
— Chyba nie jest aż tak źle. Mają poczucie, że zrobili wszystko aby utrzymać IV ligę dla Orzysza. Nie ma się co oszukiwać: wielu z nich umiejętnościami odstawało na początku od innych IV-ligowców. Jednak ciężką pracą, ambicją i charakterem - pokazali, że potrafią nie tylko z nimi walczyć, ale i wygrywać. Spisywali nas na pożarcie, a cały czas byliśmy w grze. Trzeba też przyznać, ze Orzysz ma problem z samą bazą infrastruktury jak na ten poziom: m.in. kwestia boiska treningowego czy stanu nawierzchni płyty głównej, która odstaje warunkami od odpowiedników w innych miastach. Orzyszan z pewnością stać na to, by grać w IV lidze. Wierzę, że niebawem tak będzie.

— Byli jacyś zawodnicy, na których - powiedzmy - początkowo "niezbyt Pan liczył", a którzy pokazali się z takiej strony, że trudno było później wyobrazić sobie bez nich pierwszy skład KSŚ?
— Nie, chyba raczej nie. Wydaje mi się, że zdążyłem ich poznać na tyle, by spokojnie stwierdzić, że każdy z nich jest niezwykle ważną częścią zespołu. Grunt to wykorzystać ich najlepsze strony.

— Zakładając, że decyzja o spadku pozostanie niezmienna: przyjrzał się Pan już kształtowi "okręgówki"? Niedawny wicelider - Mazur Pisz, beniaminek MKS Ruciane-Nida, Śniardwy Orzysz... Zapowiadają się derby za derbami.
— Tak, dokładnie. Choć nie ukrywam, że był apetyt na derby, ale... w IV lidze. Do końca trzymaliśmy kciuki za awans Mazura, później stało się jasne, że Znicz Biała Piska niestety się nie utrzyma w III lidze. Mieliśmy walczyć więc we trójkę w IV lidze, powalczymy jednak w "okręgówce". Derby przyciągają na stadion tłumy, na pewno wpłynie to na podwyższenie frekwencji na trybunach. Dodatkowa adrenalina dla kibiców i zawodników.

— Czy jest coś, czego obawia się Pan szczególnie w klasie okręgowej?
— Nie wiem jakim będziemy dysponowali składem. Spadamy do niższej ligi, a niektórzy nasi zawodnicy są naprawdę łakomym kąskiem na rynku transferowym i prawdopodobnie dostaną propozycje od klubów z wyższych lig. Zresztą: również i moja sytuacja w klubie nie jest jasna. Jako trener nie zrealizowałem celu, którym było utrzymanie drużyny w IV lidze. Najbliższe dni okażą się więc na pewno kluczowe. Myślę jednak, że zarządowi uda się to wszystko złożyć w solidną całość.

— Ma Pan już jakieś konkretne informacje dot. wzmocnień i osłabień w przyszłym sezonie?
— O konkretnych wzmocnieniach trudno mówić, choć cały czas odzywają się piłkarze z okolicznych miast. Wszystko okaże się niebawem. Teraz wiemy jednak, że jesienią nie zobaczymy np. Adama Marcinkiewicza, który wyjeżdża w związku z pracą zawodową. Na początku zabraknie m.in. też Pawła Dymińskiego, którego kontuzja okazała się dość poważna. Znak zapytania widnieje i przy Dawidzie Skalskim: świetny zawodnik wypożyczony z MKS Ełk, któremu zaproponowano powrót do klubu macierzystego. Będzie to jego suwerenna decyzja. Jeśli odejdzie, to na pewno odczujemy jego brak: wiodąca postać w rundzie wiosennej, bardzo wartościowy chłopak, bardzo dobra lewa noga... Tych znaków zapytania jest jeszcze kilka przy innych zawodnikach, ale lepiej mówić o konkretach.

— Jeśli klub chciałby liczyć na sukcesy, to powinien załatwić to już w najbliższych tygodniach...
— ...najlepiej nawet i w najbliższych dniach. Jak najszybciej musimy zobaczyć w jakiej jesteśmy sytuacji. Tylko wtedy będziemy mogli działać, a to jest niezbędne. Jeśli cokolwiek miałoby się zacząć sypać, to nie ma czasu do stracenia. W tym składzie, w którym graliśmy dotychczas, w "okręgówce" poradzilibyśmy sobie na pewno. Rozumiem jednak tych, którzy się wahają: główną przyczyną są oczywiście finanse. Zawodnicy w tych ligach nie mają szans, by żyć z piłki. Muszą pracować. A to z kolei czynnik, który decyduje często o tym, by wyjechać nie tylko z Orzysza, ale i z Polski. Tego się nie przeskoczy.

— Wobec problemów tego typu - można w ogóle w tej chwili kształtować jakiś plan na drużynę? Jakieś zmiany w grze lub treningu?
— Pomysły są, lecz zdecydowanie "najpierw materiał, potem jego forma". Jak będziemy wiedzieć czym dysponujemy, to zaczniemy to wszystko prowadzić tak, by działało jak najlepiej. Optymalną sytuacją byłaby w mojej opinii taka, w której Śniardwy prezentowałyby się na boisku tak jak jesienią, a punktowały tak jak wiosną. To jedno z zadań, które staną przede mną lub - jeśli zarząd podejmie decyzję o zmianie trenera - przed moim następcą. Jeśli uda się zbalansować widowiskowość i skuteczność, to nie tylko zadowolimy kibiców piłką ładną dla oka, ale i dobrymi wynikami. Chciałbym, by było i widowiskowo... i skutecznie.

— Kiedy spodziewać się Śniardw ponownie na murawie?
— Poczyniłem już kroki w kierunku cyklu sparingów. 20 lipca gramy mecz wyjazdowy ze Spartą Augustów: beniaminek ligi podlaskiej, który przeszedł do futbolowej historii Polski wygrywając ligę okręgową z kompletem zwycięstw. Żadnego remisu, żadnej porażki - same zwycięstwa. Jesteśmy ich pierwszym rywalem sparingowym. Później Znicz Biała Piska, Czarni Olecko, MKS Ruciane-Nida... Jest z kim grać. Zrobimy wszystko, by należycie przygotować się do następnego sezonu.

Rozmawiał Kamil Kierzkowski

Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Śniardwy - duma Orzysza #2022564 | 188.146.*.* 6 lip 2016 20:02

    głosował za, tak samo był za podwyżką dla burmistrza ale w sprawie środków dla Śniardw taki aktywny już nie był

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. kibic #2021979 | 37.47.*.* 5 lip 2016 23:20

    i tak jak na te warunki wielkie brawa dla trenera i zawodnikow.walczyli dobrze szkoda ze urząd nie robi nic z boiskiem i stadionem .ale tego nalezalo się spodziewać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. aptekarz #2021782 | 188.146.*.* 5 lip 2016 19:36

    ciekawe dlaczego łukaszowi przylgnął przydomek "czopek"?;-)

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  4. markk #2021666 | 94.254.*.* 5 lip 2016 16:57

    podziekujmy podziekujemy wszyscy wiedza ze lukasz jest z bandy burmistrza

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  5. Śniardwy - duma Orzysza #2021659 | 188.146.*.* 5 lip 2016 16:47

    Krótki fragment wypowiedzi Pana trenera: "Trzeba też przyznać, ze Orzysz ma problem z samą bazą infrastruktury jak na ten poziom: m.in. kwestia boiska treningowego czy stanu nawierzchni płyty głównej, która odstaje warunkami od odpowiedników w innych miastach". Łukaszu Nikołajuk "dziękujemy", że jako radny tak "dzielnie" dbasz w radzie miejskiej o interes naszych Śniardw. Niech no przyjdą wybory - zapamiętamy to sobie i w odpowiedni sposób "podziękujemy" ci w głosowaniu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5